Przyśnił mi się w nocy Pakt Ribbentrop-Mołotow Bis. Polska znalazła się pod panowaniem z jednej strony Niemiec, a z drugiej Rosji. Co Wy na to? To nie byłoby wcale takie złe. Przynajmniej straciliby do nas dostęp Amerykanie.
Dla mnie to korzyść. Wreszcie mój dom przestałby być amerykańską bazą tajną. Dom powinien być domem. Atak na dom to po prostu atak na dom. To nie miejsce na operacje wojskowe i służb specjalnych. Od tego są plenery wszelkie, poligony, salony polityczne etc. Atak na osoby cywilne to po prostu atak na osoby cywilne. Przed atakiem w 2016 roku w moim domu nie działo się nic, co miałoby prawo znaleźć się w zainteresowaniu tajnych służb, a już zwłaszcza zagranicznych. To już szczyt szczytów, rekord ludzkości wszech czasów — atak na spokojny dom! Ciągnie się ta operacja i ciągnie jak guma do żucia — już prawie siedem lat! Uniemożliwiono mi normalne funkcjonowanie, zarabianie. Sprzeniewierzono się podstawowym prawom człowieka. Stało się już ewidentne, że ta operacja to nie operacja, lecz atak. Ta blisko siedmioletnia akcja bardziej przypomina bombardowanie stolicy Kambodży przez wojska amerykańskie niż operację, ponieważ skutki dla naszej rodziny są katastrofalne.
Kiedyś za „brzydkich” czasów mieszkanie zajęte przez służby nazywało się Lokalem Konspiracyjnym, w skrócie LK, i właściciel mieszkania otrzymywał za to pieniądze. A teraz służby wdzierają się człowiekowi do domu jak do własnej stodoły, rujnują mu życie osobiste, bez konsekwencji. Wdzierają się w imię jakiejś większej sprawy, większej strategii, przy czym wiarę w cel działań każdy z atakujących ma inną. Każdy wierzy w to, co mu się wydaje albo co mu podsunięto, a część pracowników tajnych postępuje z wyrachowaniem i pełną świadomością celu. Wśród tych wyrachowanych zapewne są jeszcze ci, którzy wobec mnie i mojej rodziny popełniali zbrodnie w przeszłości. Operacja najwyraźniej z ich usług skorzystała, są więc bezkarni. Otoczeni zostali ochroną przez autorów bieżącej operacji. A autorzy są gdzie? Tajemnica poliszynela. Mocarstwo atomowe, a żebrze po cywilnych domach skromnych ludzi. Zdemoralizowani zwyrodnialcy stanowią dla nich wartość. Nie mieliście prawa tu wejść, nie mieliście nawet pretekstu.