Prezydent Reagan nazwał ZSRR „imperium zła”. Określenie to brzmiało jak science-fiction dla mojego pokolenia. Urodziłam się w roku, w którym umarł Stalin, tj. w 1953. Natomiast prezydent Reagan urodził się w roku 1911, czyli prezydent był w wieku mojego dziadka. Nic więc dziwnego, że to, co wymyślił Reagan, dla mnie było niezrozumiałe. Po roku 1953 komunizm przechodził różne fazy ewolucji. W efekcie doświadczyłam innego komunizmu niż ludzie do 1953 roku.
Przedszkola, szkoły, przychodnie lekarskie prawie na każdym osiedlu, dostęp swobodny i darmowy do sportu, domów kultury, Tysiąc Szkół na Tysiąclecie, wyż demograficzny. Jakie „imperium zła”???!!! Moi rodzice nie należeli do PZPR, a mimo to do czasu zrywu solidarnościowo-niepodległościowego w latach osiemdziesiątych w ogóle nie wiedziałam nawet, że jest coś takiego jak Służba Bezpieczeństwa. Nigdy w żaden sposób nie byliśmy niepokojeni przez SB ani inne służby PRL-u czy ZSRR. Jakie „imperium zła”???!!!
Polscy antykomuniści podłapali retorykę Reagana i żyją nią do dziś. Tak oto moje pokolenie i owi antykomuniści żyjemy w dwóch odrębnych światach. Oni wciąż walczą z komunizmem stalinowskim, czyli sprzed 1953 r. i z komunistami. Jak ktoś nie wierzy, niech posłucha TV – każdego dnia można usłyszeć coś okropnego o ZSRR i komunistach. Wciąż walczą!